Napewno znasz tych małych zabójców marzeń – „i tak Ci się nie uda”, „tyle razy już probowałaś”, „nie dasz rady..”… To wszystko to są takie małe mentalne podsyfiacze, które biorą się z naszego braku wiary we własne siły. Cóż zatem? musimy odzyskać tę wiarę. Świetnie nadaje się do tego metoda małych kroczków.
Najgorszy palacz na świecie
Trzy lata temu rzuciłam palenie. Wyczyn tym bardziej niesłychany, że byłam strasznym palaczem – palaczem najgorszego sortu, który pali kiedy tylko może. Paliłam rano, paliłam wieczorem; przed i po obiedzie, w knajpie, na uczelni, w pracy, przy biurku. Paliłam wszędzie i zawsze wtedy gdy mogłam. Palenie było dla mnie czymś tak naturalnym jak dla Ciebie oddychanie.
Dlatego gdy rzuciłam palenie – nikt nie mógł w to uwierzyć. Wszyscy znajomi byli w ciężkim szoku.
Gdy myślę o tym z perspektywy czasu wydaje mi się, że duży udział w tym że mi się udało miał fakt, że w sumie była to dopiero trzecia próba rzucenia papierosów. Co z tego wynika? Że miałam bardzo dużo pewności siebie, bo nie doświadczyłam na tym polu zbyt wielu porażek. Moje dwie wcześniejsze próby rzucenia palenia były wprost absurdalne – pierwsza próba trwała dokładnie godzinę (sic!) a druga zaledwie pięć dni w totalnie niesprzyjającym okresie czasu.
Nie umiem, nie potrafię, nie wychodzi mi
Jednak nie we wszystkim mam tyle pewności siebie. Np. gdy chodzi o standardowe odchudzanie (dieta) moja pewność siebie jest praktycznie zerowa – tak wiele razy podchodziłam do tego tematu i tak wiele razy wywalałam się na nim, że pół roku temu podjęcie kolejnej próby w tym zakresie powodowało, że było mi niedobrze ze stresu – bo i tak wiedziałam czym to się skończy.
Jednak właśnie pół roku temu coś się zmieniło – pod wpływem książki “Siła nawyku” zaczęłam pracować sama ze sobą inaczej. Dużo było w tym eksperymentów (nie zawsze udanych – o czym mogłyście się przekonać czytając na bierząco teksty z serii “Projekt Łania”). Te pół roku mogę podsumować trzema stwierdzeniami:
- bardzo ciężko jest wprowadzić dużo zmian na raz
- im mniejsza zmiana tym łatwiej ją wprowadzić
- zmiany muszą dotyczyć konkretnej czynności (nie “wysypiam się”, tylko “śpię 7,5 h” a najlepiej “kładę się przed 23”)
I tak np. wiem jak strasznie ciężko przekonać mi się do jedzenia warzyw (zwłaszcza teraz, gdy smakują jak mokry papier). Dlatego zaczęłam pić soki warzywne (takie w kartoniku). I co więcej – pije je codziennie. Wiem, że to nie to samo co jedzenie warzyw w każdym daniu – ale uważam to za całkiem dobry początek.
Załóż się z kimś!
Żeby wzmocnić siłę nawyku jedzenia warzyw założyłam się z koleżanka z pracy, że jeśli się złamię, to będę musiała wpłacić 50 zł na pewne radio, którego bardzo nie lubię. Oczywiście mogłabym wybrać jakąś szlachetną organizację, ale.. czy wtedy, gdybym się “złamała’ i nie wypiła tego soku, to czy nie czułabym się jednak całkiem dobrze wpłacając te 50 zł? A tak, czuję się podwójnie zmotywowana, żeby wytrwać w swoim postanowieniu – bo z jednej strony nie chcę stracić 50 zł, a z drugiej nie chce wpłacać ich na organizację, której nie lubię. Koleżanka też ma swoje zadanie – codziennie musi poświęcić 15 minut na naukę angielskiego. I tak motywujemy się codziennie do wprowadzania dobrych zmian w nasze życie (sztuczkę z negatywnym zakładem podsłuchałam ostatnio w podcaście Michała Szafrańskiego).
Kroczek po kroczku
I tak, kroczek po kroczku, odzyskuję swoją pewność siebie jeśli chodzi o zmianę nawyków żywieniowych. Odstawiłam słodycze, nie bywam w KFC, regularnie piję soki warzywne. To bardzo konkretne działania, które pomagają mi zmieniać się na lepsze i jednocześnie budować poczucie, że jednak mimo tak wielu porażek jestem w stanie się zmienić – a tak naprawdę zmienić swoje postępowanie.
Spróbuj wprowadzić jeden nowy, i dosyć łatwy nawyk – np. pij codziennie trzy szklanki wody. Tak, dobrze słyszysz – nie 6, czy 8 – tylko 3. Chodzi o to by zacząć od czegoś małego i prostego. Pamiętaj by skrupulatnie odnotowywać ten fakt np. w kalendarz albo w odpowiedniej aplikacji. Zobaczysz ile przyniesie Ci to po chwili satysfakcji!

Ola Foryś |@wild.rocks