Sprawdź bestsellerowe “Korki z Insta: Reels”

logo wild rocks
jak ciekawie prezentować

Pinstagram – Instagram jak nowy Pinterest

Dzisiejszy tekst jest wynikiem jednej z najbardziej odkrywczych myśli jakie przyszły mi do głowy w zeszłym roku. Otóż – czy zauważyłaś że Instagram stał się nowym Pinterestem (stąd nazwa „Pinstagram”)

Mimo, że od uruchomienia Insta story minęło sporo czasu, to wszyscy wciąż przeżywamy to, że Instagram zjadł ten kawałek tortu Snapchatowi.

Pamiętasz jak wszyscy śmiali się z tego, że Instagram „ściąga” od Snapchata wprowadzając Insta Story?

Cóż, dziś nikt już nie śmieje się z Insta story – to część naszej instagramowej rzeczywistości, a dla niektórych podstawowy kanał komunikacji ze swoją społecznością.

Po cichu i mniej spektakularnie dokonała się też jednak jeszcze jedna zmiana – Instagram zaczął zastępować nam Pinteresta. Powitaj Pinstagram!

Pinstagram: Instagram jak nowy Pinterest

Ten mały dodatek w aplikacji jakim jest możliwość zapisywania zdjęć i tworzenia z nich kolekcji (sama złapałam się na tym że chciałam napisać „tworzenia z nich tablic”) dał nam możliwość bardziej efektywnego inspirowania się treściami dostępnymi na Instagramie.

Już nie muszę robić screenów postów z Insta i zapisywać ich w jakiś folderach na telefonie żeby mi się nie zgubiło – wszystko mogę wygodnie zapisać w aplikacji „na później”.

Ale to nie wszystko – w przeciwieństwie do Pinteresta Instagram ma jeszcze jedną zaletę. Jest bardziej „lokalny”.

Pinstagram: Polska a Pinterest 

Pinterest nie zdobył nigdy w Polsce takiej popularności jak w Stanach. Nie nauczyliśmy się nigdy wyszukiwać tam polskich fraz, bo po prostu nie było czego szukać.

Szukaliśmy więc haseł po angielsku, ale potem… hmm.

Zakupowe safari na Pinterest

Z jednej strony fajnie jest się dać zainspirować, ale z drugiej… to jednak trochę upierdliwe nie móc kupić tych wszystkich produktów skoro już nam się podobają, prawda?

No bo skąd wziąć te wszystkie produkty, które znaleźliśmy na Pinterest? Jak je sprowadzić do Polski np. z Australii? Jeszcze pal licho jeśli to jest torebka z wikliny. Ale co z sofą? Kanapą? Lustrem?

Może da radę kupić coś podobnego w Polsce?

Może. Więc przekopuje się przez googla, allegro, sklepy internetowe, olx i tak dalej…

Słowem – inspiracje z Pinteresta kończą się potem istnym zakupowym safari.

Pinstagram: Instagram jako nowe źródło inspiracji

I tu pojawia się Instagram, pełen inspirujących, lifestylowych zdjęć. Zdjęć gdzie produkt jest „ubrany” w kontekst, jest częścią jakiejś wizji której chcę być częścią.

Chcę się tak ubierać, chcę tak mieszkać, chcę tak jeść.

I co za ulga – bo okazuje się że mogę. Bo bardzo często te zdjęcia zawierają produkty konkretnych sklepów, twórców czy producentów.

Nie ma jasnej informacji skąd jest dany produkt? Mogę łatwo dopytać. Ale często wszystko jest podane na tacy, z klikalnym tagiem prowadzącym bezpośrednio do produktu.

No powiedz sama – czy to nie jest super wygodne?! Prawdziwa zakupowa karuzela szczęścia.

Pinstagram: Same plusy a gdzie minusy? 

Super, że pytasz, bo a i owszem – jest jeden minus.

Największym minusem opcji zapisywania zdjęć jest to, że straciliśmy ważny powód by dodawać nowe konta do obserwowanych.

No pomyśl. Po co mam kogoś obserwować skoro wszystko czego od niego potrzebowałam zapisałam sobie wygodnie na jednej z tablic?

Smutne, ale niestety prawdziwe.

Pinstagram: Podsumowanie

Ludzie szybko się uczą, więc dziś naszych inspiracji coraz częściej szukamy na Instagramie tak jak kiedyś szukałyśmy ich na Pintereście. Szukamy więc wnętrzarskie zdjęć, inspiracji modowych, pomysłów na zabawki dla dzieci…  i zapisujemy te inspiracje w kolekcjach.

Do zobaczenia na Pinstagramie 😉

pinstagram
pinstagram
pinstagram

Dziś, dzięki opcji tworzenia tablic i zapisywania postów coraz częściej szukamy inspiracji na Instagramie (tak jak na pintereście). Powitajmy Pinstagram! Dowiedz się co to jest i jak działa.

3 komentarze do wpisu: “Pinstagram – Instagram jak nowy Pinterest”

  1. Ewa Szczepańska

    Zauważyłam to od razu. Ale szczerze powiem dalej robię screeny i zachowuję w telefonie a potem na komputerze 😀 Jakoś tak do tego przywykłam. Kocham Pinterest i nie oddam! Ale to bardzo miłe gdy wchodzisz na statystyki zdjęcia i widzisz kilkadziesiąt komentarzy, kilkaset polubień i kilkadziesiąt zachowań.

  2. Faktycznie! Ale jakoś milej spędza mi się czas na Pintereście 😉 Przywykłam i czuję się spełniona, kiedy mogę spokojnie popatrzeć na te wszystkie zdjęcia, których nie mogę polubić 😀

  3. Natalia Nowak

    Ja za to używam Pinteresta jako przechowalni dla linków. Zapisuję wszystko: ciekawe przepisy, ubrania, które planuję kupić, artykuły na później itp. Dzięki temu nie muszę pamiętać, gdzie coś zapisałam.

Komentowanie zostało wyłączone.

Scroll to Top